Wsparcie..

 21.08.2021

 

Wsparcie..

 

Taki tytuł bo ogólnie chodzi mi o wsparcie kolejnej osoby w dążeniu do celu. Tym razem padło na Piotra i jego plan 140 km w Alpach. Początek jednak był o wiele mniej wesoły bo zaczął się od kontuzji , właściwie kilku kontuzji gdzie sam Piotrek już sobie nie radził i poprosił o pomoc. To było kilka tygodni przed startem. 

Po przeanalizowaniu kilku składowych doszliśmy do wniosku że Piotr jest przetrenowany i wprowadzenie treningu który ma podtrzymać formę ale nie przeciążać dalej było piekielnie trudne.

Jednym z elementów był zaplanowany wspólny trening w Karkonoszach. Bardzo fajna inicjatywa dla nas obojga. Dla Piotra – żeby zrobić ostatni ciężki trening przed startem, dla mnie , żeby podciągnąć formę biegową po górach a jednocześnie zobaczyć i przeanalizować jak Piotr sobie radzi z dłuższym dystansem. Plan zakładał zrobienie jednego dnia jakiegoś spokojnego wyjścia a drugiego trening właściwy na 50-60 km.

Zaczęliśmy spokonie w Szklarskiej Porębie. Bez pośpiechu weszliśmy na Halę Szrenicką z której udaliśmy się na czeską stronę. To fajna alternatywa dla zatłoczonego szlaku na granicy. Przemieszczasz się równolegle ale bez turystów aż do dużego schroniska. Po krótkiej przerwie ostry zbieg w dół w kierunku Spindlerovy Młyn. Malowniczo nieopodal strumień i wodospady. Bardzo fajny techniczny zbieg. Dalej prosto wąskim asfalcikiem lekko w dół. Ku naszemu zdziwieniu w okolicy odbywał się jakiś bieg i prawie byśmy ‘zatankiwali’ na punkcie odżywczym.. skręciliśmy w lewo w kierunku Śnieżki – 10 km w górę. Po drodze asfaltowej pojawiło się schronisko w którym kafka i woda uzupełniła straty. Dalej w górę. Tym razem technicznie ale w górę wąską ścieżką po kamieniach pomiędzy kosodrzewiną – dobry trening na koordynację. W schronisku pod Śnieżką było tyle ludzi że chcieliśmy uciec jak najszybciej z tamtęd – dlatego Śnieżkę ‘zrobiliśmy’ chyba w 30 min – góra / dół.. przerwa w schroniski Samotnia – cudowne miejsce , urokliwe i ciche. Tu znowu naładowaliśmy akumulator. Ponad połowa drogi za nami ale jeszcze prawie 25-30 km przed nami.. ech. A już było grubo popołudniu. I fajnie bo turystów ubywało zwłaszcza jak zeszliśmy z ‘autostrady’ Karpacz – Śnieżka , gdzie nie tylko Pancie chodziły z pieskami w torebkach ale też jużpo kilku pifach ‘turystów’ nie brakowało. W kierunku wsi Borowice szlak zamieniony w strumień. Więc łamacz kostek i koordynacji! Po kolejnych kilku km dobiegliśmy do Przesieki i Jagniątkowa. Tu koleny pomiar cukru we krwi bo coś nie tak było u Piotra. Wyszło niestety dużo poniżej normy. Ładowanie i za 20-30 min Piotr już utrzymywał tempo. Super. 

Trening zakończony w Szklarskiej Porębie. Wyszło niemal 60 km po górkach. Dobry sprawdzian. Wnioski wyciągnęliśmy. 

Po tym wszystkim uważam to za mega plus że można razem potrenować i posprawdzać to i tamto. Myślę że nie ma się pojęcia o brakch czy deficytach jak tego z bliska się nie zobaczy.

 

Pozdrawiam i życzę Piotrowi powodzenia na biegu




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do biegów ultra ( po górach ) NIE trzeba ‘biegać’

100 mil to jednak spory dystans..jak to było w Słowenii

Silne nogi.. silna głowa.. jak minęło kolejne wyzwanie w Słowenii