11.03.2018

Parę słów o Transgrancanarii

Dwa lata temu ukończyłem ten bieg w czasie 22h 58 min. W tym roku udało mi się wystartować raz jeszcze. Patrząc na wpisy innych osób nie będę opisywał trasy ale skupię się na rzeczach które za pierwszym razem mi umknęły. Faktycznie podchodzi się wtedy z lekkim dystansem. Biegowi – jeżeli chodzi o organizację - nadal stawiam wysoką notę. Wszystko jasno / czytelnie / łatwo ogarnąć. Atmosfera jest po prostu.. biegowa. Zawsze staram się łączyć wyjazdy rodzinne z moimi biegami i tym razem się to udało. Podchodząc drugi raz do ‘ przeciwnika‘ nie ma się już tego stresu. Właściwie nie chodzi mi o euforię , bo klimacik biegu jest naprawdę cool. Jednak koncentracja oraz skupienie przed biegiem jest na zupełnie innym poziomie. Rzekłbym – nawet że to pewnego rodzaju strefa komfortu. ( przecież nic nikomu nie muszę udowadniać – myślę sobie . Już to przebiegłem – teraz tylko kwestia realizacji pewnych założeń które miałem już zautomatyzowane przez ostatnie 2 lata ).
No więc start! Przede wszystkim pierwsze 10 km duuużo łatwiejsze i w mega komfortowych warunkach. Kto wcześniej nie biegł ‘starej trasy’ nie pozna już tego. Trasa znieniona – ale in ‘+’ , ponieważ dużo wolniej narastało wzniesienie a i droga bardzo szeroka, więc i tempo swobodne i nikt nikomu nie zawadzał. Dla porównania – wtedy pierwsze 10 km zajęło mi 2h30 min , teraz 1 h 15 min. Do pierwszego punktu dobiegłem tak szybko że nawet nie pamiętam jak to przebiegało. Za to nie mogłem się nadziwić kibicom. To właśnie było niesamowite – że nawet o 1-2 w nocy ludziki stali w tych małych miasteczkach i kibicowali. Tam – miałem takie wrażenie że każdy jest mistrzem.. nie ma przegranych. Dobiegając w Maspalomas po wyschniętych korytach rzeki ludzie stojący obok/ mijajaący Cię ciągle słyszałem ‘venga / venga / bravo ‘ . To właśnie mnie urzekło w czasie tego biegu. Poza tym po około 60 km grupa staje się dość stabilna i mijasz się z tymi samymi biegaczami, a to ktoś szybciej podchodzi a to Ty szybciej zbiegasz. Do samej mety nieopodal siebie już można przewidzieć kolejność, chociaż ze względu na wzrost temperatury po 90 – tym kilometrze to trochę się pozmieniało. W wysokich partiach było zimniej a potem zaczęło się mocno ocieplać. Na szczęście i na takie ewentualności byłem gotowy. Zapas wody zawsze na max tankowałem i kapsulki hydrosalt pod ręką. To wystrcza żeby uniknąć skurczy. Po tym 90-tym kilometrze zdawało mi się że zwolniłem – chociaż porównując z biegiem z przed 2 lat wychodzi że każdy kilometr praktycznie robiłem szybciej , chyba to słońce mnie zamulało..po przeliczeniach myślałem że będę na mecie tak po około 20-21 h.. a przed końcem – około 7 km przed metą – jeden z kibiców mówi – ‘jeszcze tylko 7 km’ , po czym patrzę na zegar a ja jeszcze nie przekroczyłem 19 h.. i znów wpadłem w taki wyluzowany rytm. Tylko spokojnie swoim tempem dobiec do mety. Tak też się stało. Po 19 h i 19 min przekroczyłem linię mety i z niedowierzaniem patrzyłem na zegar.. że coś nie tak, że się pomyliłem.. czas – 3h 40 min szybciej niż 2 lata temu. Na mecie przywitała mnie Rodzinka i wyściskała! Naprawdę byłem dumny z siebie.Praktycznie nic mnie nie bolało ( 2 lata temu ledwo chodziłem) , 2 lata ciężkiej pracy – opłaciło się. Plan treningów mam swój, dietę też.. wszystko działa, więc tego będę się trzymać. Tym bardziej że da się to połączyć z pracą i z Rodzinką!!
Nie mogę jednak wyjść z podziwu jak nasza Polka była pierwszą kobietą na mecie z czasem 15.40.. Nie wiem czy pracuje czy ma Rodzinę. Wiem że jeśli łączy się wiele obowiązków to nie jest takie proste. Nadal uważam że to jeden z najtrudniejszych biegów.. ale z pewnością są trudniejsze. Jeszcze wiele przede mną!


Pozdrawiam Was

Komentarze

  1. Witam super sie czytało . Zazdroszczę i podziwiam też kiedyś chcę ukończyć taki bieg. Biegam drugi rok, dopiero ,ale strasznie ciągnie mnie mnie jakoś w ultra.Można zapytać jaki rodzaj treningu przez te dwa lata ostatnie robiłeś ,że tak forma poszła do przodu ? Co sądzisz o Transvulcania w sumie nie daleko nie chiałeś spróbować na innej wyspię podobnego biegu ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje. Myślę że jak chcesz to Ci się uda! Jasne że planuję biegi na innych wyspach, jednak zawsze łączę to z wypoczynkiem z Rodzinką. Może lanzarotte i potem może MIUT. Rodzaj treningu.. ? Bardzo trudne pytanie. Jak korzystałem z pomocy 'specjalistów - trenerów' od biegania to mnie doprowadzili do przeciążeń. Długo by pisać. Samą siłę biegową opisałem nawet gdzieś wcześniej a poza tym.. czujność i szybka reakcja na mikrourazy i przeciążenia i regularność w treningach. Dieta też myślę że ma znaczenie i odżywianie w czasie biegu. Powodzenia !!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Do biegów ultra ( po górach ) NIE trzeba ‘biegać’

Silne nogi.. silna głowa.. jak minęło kolejne wyzwanie w Słowenii

Dinarides Ultra Trail - Góry Dynarskie – czegoś takiego jeszcze nie widziałem