Co z tymi szkoleniami..
Się robi naprawdę dziwna sytuacja. Wcześniej na szkolenia czekało się latami ( NDT Bobath dla dorosłych) czy nawet na PNF. Nie mówiąc o Kaltenborn. Teraz od ręki możesz iść na szkolenie. Różnica polega na tm że czekało się na szkolenia o międzynarodowej sławie i uznaniu. Teraz.. mam obawy.. po rozmowie z kilkoma osteopatami ( po zdanym egzaminie) sami przyznają że ‘Osteopatyczne leczenie barku’.. to lekka przesada. Teraz wszyscy będziemy osteopatami. Szkoda tylko że nie patrzymy w przyszłość jak sami sobie szkodzimy. Igiełki, punkciki i inne wymyślne formy ‘gmerania’ w tkankach… tylko gdzieś podstawy ulatują. Film nagrany z kursu jak się igłuje ‘gruszkowaty’.. o zgrozo.. komentarz – ‘no i tu jest właśnie ten mięsień’ a cała igła wpier.. w pośladek. Fajnie – tylko po co??? Zero komentarza – czego oczekujemy , po co to się robi itp.
Na kursie łańcuchów mięśniowych zanim doszliśmy do ‘gruszki’ , która praktycznie u wszystkich boli otrzymujemy info ‘dont tuch..’ to ofiara.. tak jak z czworogłowym .. naprawdę czujemy się takimi kozakami żeby leczyć gruszkowaty za pomocą igły. Tam jest m.in. nerw kulszowy. Ja chyba jestem jednak zbyt wielkim cieniasem żeby się tam wkłuwać. Mimo szkoleń, praktyki , kilkudziesięciu pacjentów w tygodniu czuję jednak że nadal mam braki i bałbym się. Ale oczywiście zaraz zaleje mnie fala komentarza – to się bój.. spoko.. tylko zaraz będziemy w sądzie odpowiadać po co tam igłę wbiłeś? Tak dla beki?
Uczmy się naprawdę sprawdzonych metod i opracowanych przez doświadczonych instruktorów czy całe instytuty. Tego wcale nie ma za wiele na runku.
Komentarze
Prześlij komentarz