Gdy odcina tlen…

09.12.2018

Gdy odcina tlen…

No i jednak przychodzą chwile zwątpienia. Mówię o bieganiu. Na szczęście to przemija, ale kryzys pokaźny.
Wystartowałem w biegu górskim , nie nazywam tego ultramaratonem bo długość to raptem 26 km, ale trochę przewyższeń 2100 m. Sporo jak na taki dystans. 
Te zawody odbywały się w Bielsko Białej. Ot chciałem odbyć trening w górach, połączony  z zawodami. Przyjechałem tam w piątek wieczorem a start był w sobotę o 8.00.
Nie za bardzo miałem czas na aklimatyzację i … zemściło się
Wystartowałem ze wszystkimi trzymając się czołówki stawki i pierwszy kilometr był po asfalcie, potem na planie były 3 spore górki po których miało pozostać około 9 km spokojnego biegu do mety. Już na tej pierwszej górze coś było nie tak, nie mogłem ‘nabrać’ tempa.. na zbiegu jakoś się ogarnąłem i nawet udało mi się kilka osób wyprzedzić. Na kolejnym podejściu – które było pod kolejką na Szyndzielnię nie było początkowo przerażające. Miałem już kilka takich na biegach.. ale w połowie góry coś było nie tak. Zacząłem zwalniać, nie potrafiłem utrzymać tempa. Miałem wrażenie że mam worek na głowie i nie mogę oddychać.. i nie mięśnie.. nie nie.. problem był z oddechem.
Potem na kolejnej górce było łatwiej.. dużo łatwiej. Na 20 – stym kilometrze stwierdziłąme że nawet kolejne 20 km by było spoko. Dobiegłem do mety… ni czułem się zmęczony.
Jednak  z godziny na godzinę coś było nie tak. Pogarszał się mój stan. W niedzielę byłem tak wyczerpany że miałem kłopoty z normalnym chodzeniem.. wszędzie zakwasy. 
Po przeanalizowaniu tego wszystkiego :
1.aklimatyzacja – przyjechałem 600 km i wystartowałem w innych warunkach
2. smog – myślę że ilość tam tlenu w porównaniu z trójmiastem to nawet ze 20% mniej

Strasznie to okupiłem zakwaszeniem organizmu. Co zabawne, mój stan w poniedziałek dopiero się poprawił. Naprawdę nie pamiętam żebym tak źle się czół nawet po 100 km..

Nauczka – przyjechać co najmniej dzień wcześniej – jak np. na bieg rzeźnika. Adaptacja to bardzo ważna sprawa.
Ilość tlenu – smog – w Bielsku powietrze jest po prostu tragicznie.. ale jak tam się mieszka to tego się nie czuje i pewnie im jest łatwiej.

Pozdrawiam wszystkich

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do biegów ultra ( po górach ) NIE trzeba ‘biegać’

100 mil to jednak spory dystans..jak to było w Słowenii

Silne nogi.. silna głowa.. jak minęło kolejne wyzwanie w Słowenii